Jonna Jinton – fotografka, artystka i blogerka, która sprawiła, że niewielka miejscowość Grundtjärn położona w szwedzkiej prowincji Ångermanland stała się bardziej znana. Dziś Jonna wita nas z otwartymi ramionami, stojąc na progu swojego niewielkiego, pomalowanego na czerwono domu. Pięć lat temu wyjechała z Göteborga i całkiem sama przeniosła się do należącego do jej rodziny domku wakacyjnego w północnej Szwecji. Miejscowość Grundtjärn była ulubionym miejscem Jonny już od najmłodszych lat. Tutaj urodziła się jej mama, babcia i prababcia, a Jonna spędzała tu co roku kilka wakacyjnych tygodni.
– Mam wspomnienia z tego miejsca nawet z czasów, gdy miałam tylko 2 latka. Pamiętam zapachy, spokój i ciszę, a także ręczne pranie ubrań z babcią na łące. Bardzo mi się to podobało. Im więcej miałam lat, tym silniej czułam, że znalazłam moje miejsce na świecie – mówi Jonna Jinton, częstując nas kawą i domowym ciastem w swojej malutkiej, wiejskiej kuchni.
Po kilku latach niepowodzeń w Göteborgu postanowiła zrealizować swoje marzenie i przenieść się tutaj. Choć w kieszeni miała zaledwie kilka tysięcy koron szwedzkich, wsiadła do pociągu do Sundsvall. Tam kupiła stary samochód marki Volvo, model 240, i pojechała w kierunku norrlandzkich lasów w północnej Szwecji. Nie miała zielonego pojęcia, jak mogłaby zarabiać na życie. Nie była też zupełnie przygotowana na wyzwania, przed jakimi miała stanąć w przyszłości. Jednak nawet, gdyby znała wtedy odpowiedzi na każde pytanie, na pewno nie byłaby w stanie wyobrazić sobie lepszej przyszłości.
– Przez kilka lat nie mogłam znaleźć pracy w Göteborgu. Tutaj dostałam pracę już w pierwszym tygodniu po przyjeździe. Malowałam budynki gospodarcze na farmie w sąsiedniej wsi. W tym samym czasie zaczęłam pisać bloga. Początkowo chciałam, żeby moi rodzice i przyjaciele wiedzieli, co u mnie słychać. Jednak już w pierwszych tygodniach zauważyłam, że liczba czytelników mojego bloga rośnie – mówi Jonna Jinton.
Dziś utrzymuje się z prowadzenia bloga, fotografii i tworzonej przez siebie sztuki. Nie zawsze jest łatwo, ale jednak da się przeżyć. Koszty utrzymania na wsi są znacznie niższe niż w dużych miastach, chociaż czasami Jonna musi zrezygnować z podróży i rozrywki. Mówi nam, że radzi sobie coraz lepiej i że zawsze była przygotowana na kilka cięższych lat ze względu na styl życia, jaki wybrała, ale niczego nie żałuje. Podkreśla też, że powrót do miasta nigdy nie przyszedł jej do głowy. Z początku nie było jej tu najłatwiej: w domu brakowało ciepłej wody, a jedynymi źródłami ciepła były opalany drewnem piec kuchenny oraz piec grzewczy. Jednak po każdej mroźnej nocy, gdy tylko przekraczała próg domu w drodze na spacer po nietkniętych ludzką ręką okolicach, znajdowała w sobie nowe zapasy energii. Grundtjärn stanowi źródło jej kreatywności – w tym miejscu może być sobą.
Kreatywność zawsze pełniła ważną rolę w życiu Jonny. Swoją pierwszą cyfrową lustrzankę kupiła w szkole średniej. Inspiracja pojawiła się jednak, gdy przeniosła się na północ Szwecji i zaczęła pisać bloga.
– Grundtjärn to przepiękna okolica. Miałam wrażenie, że żadne słowa nie opiszą tego niesamowitego piękna. Z tego powodu zajęłam się fotografią. Chciałam przekazać wrażenia z tego fantastycznego miejsca – mówi Jonna Jinton.
Jonna jest samoukiem – zarówno jeśli chodzi o fotografię, jak i edycję zdjęć. Jej inspirację stanowi oczywiście natura, a przede wszystkim – światło. Wczesne ranki, wieczory i letnie noce to jej ulubione pory dnia. A kiedy mgły tańczą nad pobliskim stawem, w obiektywie można uchwycić prawdziwie magiczne widowisko.
Jonna oprowadza nas po swoim niewielkim domu. Gdy zaprasza nas do swojego studia, mamy ochotę z miejsca się tam przeprowadzić. Jonna spędza tutaj dużo czasu, tworząc nowe dzieła. Czasami spędza całe noce na malowaniu, a czasem na fotografowaniu i wędrówkach po pobliskich lasach.
Mimo że Jonna jest zbyt skromna, by nazywać się fotografką, ludzie z całego świata są zachwyceni jej przepięknymi zdjęciami przyrody: zorzy polarnej nad zaśnieżonym krajobrazem, czarownych letnich nocy, zimowych poranków iskrzących się świeżym śniegiem i każdej pory roku w rozległych lasach. Jej zdjęcia tchną spokojem i pewnym specjalnym czarem, który sprawia, że nawet najbardziej zagorzali wielbiciele miast zaczynają odczuwać tęsknotę za naturą. W najbliższych dniach w ofercie Photowall pojawi się jej kolekcja tapet – The Soul of Nature – dzięki której każdy będzie mógł wprowadzić do swego domu magiczną atmosferę panującą w Grundtjärn.
Pytamy, czy ma jakieś porady dla osób chcących pójść w jej ślady i opuścić miasto. Jak znaleźć odwagę?
– Najważniejsze, żeby widzieć możliwości, a nie problemy. Nie trzeba od razu znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Lubię porównywać takie sytuacje do schodów: gdy już wejdziemy na pierwszy stopień, możemy zobaczyć nieco więcej. Najczęściej wszystko rozwiązuje się w sposób, na jaki sami byśmy nie wpadli. Ponieważ przyjechałam tu sama, nie musiałam oczywiście martwić się o nikogo innego. Wtedy jest łatwiej. Jeśli przytrafił mi się gorszy miesiąc, tylko ja ponosiłam konsekwencje – mówi Jonna Jinton.
Przez kilka lat Jonna mieszkała samotnie w swojej chatce, ale kilka miesięcy temu spotkała miłość swojego życia – Johana – który wcześniej mieszkał po drugiej stronie lasu. Dziś mieszkają tu razem z dwoma psami i dwoma kotami. Może brzmi to jak bajka, ale tak właśnie wygląda rzeczywistość. Natura znajduje się tuż za progiem, a dzięki dużej dawce odwagi i wytrwałości Jonna cieszy się życiem, jakie sobie wymarzyła, dokładnie w tym miejscu, w jakim chce się znajdować.
Text och foto: Isabelle Pedersen för Photowall